Co nie znaczy, że film zły. Film dobry. Nie dorównuje może prozie Bukowskiego, ale dość dobrze oddaje jej ducha. Wielka w tym zasługa Matta Dillona, który jako Chinaski (czyli Bukowski), w mojej opinii, sprawdził się znakomicie. Ciężko mi było sobie wyobrazić w roli Chinaskiego - Bukowskiego kogokolwiek ze znanych mi aktorów. Niezmiernie ciężkim, wręcz niemożliwym wydawało mi się zagranie postaci obdarzonej tak nietypowym, acz niewątpliwym urokiem osobistym. Mickeyowi Rourke w "Ćmie barowej" nie bardzo się udało - zaprezentował zupełnie odmienny styl pijaństwa (sam Bukowski był niezadowolony z tej kreacji) ;)
Zreszta porównajcie sami:
http://www.youtube.com/watch?v=eUokVel8lXQ